Długo wyczekiwany pobyt w Rzymie ziścił się. Nieprzypadkowo zawitaliśmy do wiecznego miasta na trasie przedłużonych wakacji. Zaplanowaliśmy trzy dni aktywnego wypoczynku. Okazało się to wystarczającym okresem na zwiedzanie a i dwa niezłe treningi krajoznawcze dołożyliśmy w (deszczowym) międzyczasie.
Wydawało by się, że na tak dużą metropolie trzeba poświęcić kilka dni więcej. Nic bardziej mylnego. Nie wylegując się zbytnio na Zatybrzu i nie przesiadując całych popołudni w kawiarni pry Di Trevi można sporo zobaczyć. Uprzednio filtrując.
Fontana di Trevi
Jaka jest najlepsza pora aby zrobić zdjęcie fontanny w pełnej krasie? Nie ma odpowiedzi ponieważ turyści blokują pole widzenia całodobowo. Byliśmy tutaj w totalnym deszczu i przed zachodem słońca. Żaden przedział czasowy nie pozwala do końca na zrobienie super ujęcia. Pozostaje próbować i czekać na swój czas.

Jest w okolicy kilka ciekawych miejsc. Wąskie uliczki ukazują ospałe knajpki. Jeśli być fanem pizzy to tylko Włoskiej. Restauracja Pizzeria in Trevi z widokiem na przepychający się pod fontanna tłumów. W centrum uwagi, pizza na kawałki i nie tylko. Obowiązkowo popić winem!
Forum Romanum, Palatine i Colosseo
Skupiające na sobie największa uwagę dwa miejsca leżą nieopodal siebie. O ile Koloseum zlokalizować można bez problemu, tak pierwszy plac miejski starego Rzymu obejmuje spory teren. Znajdowały się tutaj świątynie, łuki triumfalne, pomniki a nawet mównice. Dzisiaj można podziwiać pozostałości a raczej ruiny tych miejsc. Późna porą spotykamy sporo turystów. Architekci i archeologowie zaaranżowali te miejsca do zwiedzania nocnego aby odciążyć odrobinę dzienne wojaże.




Piazza Navona i Pantheon
Kolejny, niebywały plac w Rzymie obfitujący w ciekawe elementy architektury. Włoskie fontanny i del Moro i del Nettuno a także kościół Sant’Agnese in Agone są tutaj często podziwiane. Plac ten jest nierzadko pusty, turyści traktują to miejsce raczej przelotem.


Nieopodal, na Polu Marsowym, znajduje się Pantheon. Zastąpił swój ogorzały poprzednik z I wieku. Wyremontowany za Cesarza Hadriana. Jak to brzmi! Stoimy w długim wężyku na ciasnym placu. Ważne są rezerwacje internetowe.


Castel Sant Angelo, Tyber i Zatybrze
Zamek Świętego Anioła leży po drugiej stronie rzeki Tyber. Znany również jako Mauzoleum Hadriana, to okrągły fort i kompleks zamkowy, który niegdyś był najwyższym budynkiem w Rzymie. Jest otwarty na zwiedzanie zarówno dziedzińca jak i części wnętrza.


Kierując się na południe zaczynamy odczuwać klimat Zatybrza. Uliczki staja się wąskie, ciemniejsze i nieco brudne. Nie pojmuje fenomenu tego miejsca. Jego impulsu do tworzenia i natchnienia – jak twierdza wielcy artyści tego świata. Pozycja obowiązkowa to kawa na ogródku.


Powyżej widok na rzekę Tyber. Po prawej stronie widać ścieżkę, która nocą zamienia się w legowiska dla wielu bezdomnych. Jest to też część trasy maratonu Vaticana. Po zmroku lepiej się tam nie zapuszczać.

Gdzie śpimy? W samym centrum turystycznych swawoli. Hotel Italia nie jest tani, ani duży ani tez super wygodny ale jest blisko wszystkiego. Przy Via Venezia natomiast jest świetna restauracja gdzie się stołowaliśmy. L’antica Fraschetta – tak smakuje Włoska kuchnia!
Status Civitatis Vaticanæ
Państwo Watykańskie po prostu trzeba było zobaczyć i napić się najdroższej kawy w życiu. Panorama Placu Św. Piotra , fontanna Berniniego i nieprzerwane kolejki do Kaplicy Sykstyńskiej. To wszystko sprawiło, że w Muzeum Watykańskim pocałowaliśmy klamkę a i samej kaplicy nie widzieliśmy. Nie mieliśmy tez planu ich oglądać, natomiast prospekt włości Papieskich musiał wystarczyć. Bilety wyprzedane mocno w przód. Za cel obraliśmy uwiecznienie Watykanu. Dniem i nocą.



Piazza czyli plac i to nie jeden
W Rzymie wędruje się od placu do placu. Do tych najbardziej znanych należą Piazza del Popolo, Piazza Venezia i oczywiście Piazza Spagna.


Obejrzeć Bazylikę Santa Maria Maggiore i dobrze zjeść
Może nie w jednym miejscu bo w Bazylice raczej nie wypada, ale najlepsza pizza i pasta w okolicy na pewno w Casa Maria. Można zjeść na zewnątrz a do tego popatrzeć na budowlę. Wszystko w cenie obiadu. Czego chcieć więcej? Tip doliczany automatycznie, jak w większości miejscach w Rzymie.
PS Wracaliśmy nie bez przygód, a odprawa lotniskowa była nieco wymuszona. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i tym sposobem lecąc do Portugalii wracaliśmy z Włoch.
Zatłoczony, mocno zanieczyszczony Rzym to chyba nie nasz bajka. Żona sceptycznie oceniła stolice Włoch. Mam dyspensę na powrót tylko w jednej sytuacji. Pewnie skorzystamy.



Skomentuj