Dobrze zacząć rok. To jest to. Zimno, jak to w zimę, a do tego asfalt skuty lodem. W tym czasie, od niedawna, mieszkamy już za miastem a więc trochę trzeba było jechać. Podoba mi się ze w Polsce zima to zima a lato jest lato. Warunki odpowiednie do aury.
Las natomiast to taka dziwna komórka, która działa sama i jak chce. Taka jego natura. Pamiętam jak latam jeździłem do puszczy Wkrzańskiej na treningi. Pięć stopni mniej w porównaniu z miastem. Zimą natomiast wszystko w normie czyli chłodno i nieprzewidywalnie.
Spotkaliśmy się na odludziu Szczecina, nieopodal lasu Arkońskiego aby uczcić ową niedziele. Był to kolejny Bieg Maratończyka. Nawierzchnia skuta lodem. Byli nieliczni narzekający (na teren? serio?)😂 ale większość bawiła się świetnie, mimo czasów znacznie odbiegających od normy.
Przydaliśmy się. Ja i żona. Ja biegałem, ona w ramach pomocy organizatorskiej. Gdy patrzę na te zdjęcia widzę zadowolenie wielu ludzi ale i zmęczenie. Mam nadzieje, ze ten bieg jak i klub przetrwa bo mam wrażenie ze najgorsze czasy organizacyjne już za nami.

Skomentuj